Zimny prysznic na koniec Ligi Narodów. Polskie siatkarki rozbite
Dzięki dobrej grze reprezentacji Polski to podopieczne Stefano Lavariniego były minimalnymi faworytkami w tym starciu. Aktualnie biało-czerwone zajmują drugie miejsce w tabeli Ligi Narodów z bilansem 10 – 1. Dotychczas jedyną porażkę zanotowaliśmy z Brazylią, która wyprzedza nas w tym zestawieniu.
Polki roztrwoniły przewagę w pierwszym secie
To spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla reprezentacji Polski. Od wyniku 1:1 na osiem akcji wygrały siedem i odskoczyły na sześć „oczek” (8:2). Niestety w pewnym momencie w grze biało-czerwonych coś się zacięło. Od wyniku 14:9 Chinki wygrały sześć kolejnych piłek i doprowadziły do wyrównania, a następnie wyszły na prowadzenie 16:17. Niestety w końcówce więcej zimnej krwi zachowały rywalki, które ostatecznie wygrały 23:25.
W drugim secie Chinki kontynuowały skuteczną grę przeciwko reprezentacji Polski. Azjatki seriami zdobywały punkty. Najpierw wszyły na prowadzenie 0:3, następnie od 2:3 odskoczyły na 2:6, a następnie powiększyły przewagę do sześciu „oczek” (3:9). Przy rezultacie 5:15 Stefano Lavarini poprosił o przerwę, ale na nic się to nie zdało, bo nasze rywalki zdobyły kolejnego asa.
Rozpędzone Chinki dały Polkom solidną lekcję siatkówki
Polki miały ogromne problemy ze skończeniem ataku, a jak już próbowały blokować, to ofiarną grą w obronie popisywały się Chinki, co sprawiło, że odskoczyły na 11 „oczek” (8:19). Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 15:25.
Trzecia partia była już bardziej wyrównana, co widać było na tablicy wyników – 5:5. Niestety w trakcie trwania tego seta znów zarysowywała się przewaga Chinek. Od wyniku 6:6 nasze rywalki wygrały pięć akcji z rzędu i znów miały wysoką przewagę. Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 19:25, a całe spotkanie 0:3.
Choć mecz Polska – Chiny był ostatnim w tej fazie VNL, to Polki nie kończą jeszcze rywalizacji. Nasze siatkarki zakwalifikowały się do finałów, które zostaną rozegrane w dniach 20–23 czerwca w Bangkoku w Tajlandii. Przypomnijmy, że zobaczymy tam siedem najlepszych reprezentacji i gospodarza.